
Chiny nie są jedynym krajem, gdzie testowanie na zwierzętach jest jawne i na porządku dziennym, ale tylko Chiny odgórnie wymagają, aby kosmetyki sprzedawane na terenie ich państwa były testowane na zwierzętach i jest to obowiązkowe. Czy wszystkie kosmetyki w Chinach podlegają testom czy da się ominąć prawo w jakiś sposób? Regulacje prawne w Chinach – to główny temat drugiego posta z serii o cruelty-free na tej stronie. Zapraszam po odpowiedzi.
Część pierwsza serii cruelty- free jest o tym:
– Prawie cruelty-free w Polsce.
– Jak producenci udają, że są cruelty-free, a testują.
– Manipulacjach producentów – przykłady.
Link do tego wpisu: Kosmetyki cruelty-free, czyli marki nie testujące na zwierzętach – Część 1. Oszustwa pseudo marek cruelty-free. Prawo w Unii Europejskiej, prawo w Polsce.
Dzisiaj zapraszam na część drugą.

Nie jest to zapewne dla Was zaskoczeniem, że Chiny, pomimo długotrwałych nawoływań konsumentów, ale też i odezwy parlamentu Unii Europejskiej, nadal pozostają niewzruszone względem wycofania prawa nakazującego testowanie kosmetyków na zwierzętach. Tym samym pozostają jedynym krajem, który odgórnie nakazuje, by sprzedawane na jego terenie produkty kosmetyczne były przebadane w laboratoriach na zwierzętach. Być może zdziwi Was jednak fakt, że:
’W 80% krajów świata testowanie kosmetyków na zwierzętach jest nadal dozwolone”.
Źródła:
https://tiny.pl/r4bkk
https://tiny.pl/r4bk4
Dozwolone nie oznacza, że nakazane, ale to nadal problem. O tym gdzie jeszcze dopuszcza się tych działań, napiszę w innej części tej serii.
Dzisiaj chcę się skupić na temacie Chin.

Chiny posiadają zapis prawny, kierowany do firm, że wymagają, by przed wprowadzeniem kosmetyków, które mają być sprzedawane na ich rynku, przeszły przez testy na zwierzętach. Testy te są płatne a ich koszt pokrywa dana firma kosmetyczna.
Chiny wprowadzały na przestrzeni lat zmiany w swoim rygorystycznym prawie. Nie są one tak wspaniałomyślne, jak liczono, nie uratują aż tylu zwierząt jak chcieli by tego konsumenci i organizacje zajmujące się prawami zwierząt, ale warto się z tym zapoznać, zwłaszcza, że przygotowałam dla Was „esencję” tych zmian.
Chiny od 1990 roku wymagały obowiązkowych testów na zwierzętach w przypadku kosmetyków specjalistycznych (np. z filtrami przeciwsłonecznymi, do farbowania włosów, dezodorantów czy innych produktów, które na etykiecie mają wpisane specjalne właściwości), zaś od 2012 nakaz objął także wszystkie inne kosmetyki. Zmiana ta sprawiła, że niektóre firmy, np Urban Decay wycofały się z wartego miliardy rynku chińskiego, a inne firmy utraciły status cruelty-free (jak chociażby Avon czy marki należące do Estee Lauder).
Źródło:
Rok 2014 był rokiem dużych zmian w zapisie prawnym. Zmieniły się wymogi dotyczące nakazu testowania produktów kosmetycznych. Szacowano, że dzięki temu 10 000 zwierząt rocznie zostanie uratowanych przed testami. Zmiany te wniosły jednak wiele zamieszania i brak pewności w kwestii tego, czy firmy produkujące lub sprzedające swoje produkty w Chinach można uznać za wolne od okrucieństwa.
Źródło:
Dlaczego Chiny testują kosmetyki na zwierzętach?
Odpowiedź jest prosta, z tego samego powodu, co inne kraje, jak chociażby nadal niektóre stany w USA – dla bezpieczeństwa ich stosowania. To internet był głównym prowodyrem zmian i rozwoju w tej kwestii na świecie. Rząd Ameryki szybciej uległ wpływom, by znieść i zakazać tych testów, ale też nie stało się to aż tak dawno temu, a niektóre stany nadal mają tę zmianę przed sobą. Społeczeństwo w Chinach ma dużo niższą świadomość pod względem praw zwierząt, ale i okrucieństwa wykonywania tych testów. Istnieje przekonanie, że testy na zwierzętach to najbezpieczniejsza metoda i nie istnieje nic równie skutecznego wśród metod alternatywnych. Chiny nie odczuwają też takiej presji jak USA czy Europa. Wielu mieszkańców Chin niepokoi się też bezpieczeństwem produktów obecnych na rynku, w tym produktów spożywczych, czy jakością wody. Uważają, że testy na zwierzętach zapewniają im bezpieczeństwo.
Ponieważ prawo w Chinach jest nieco skomplikowane, przygotowałam dla Was grafikę w języku polskim, która mam nadzieje, będzie Wam w tej kwestii pomocna i odpowie na te najważniejsze w tym akapicie pytania czyli:
– Jakie to zmiany zaszły w Chinach w 2014 i jak mają się one w praktyce na co dzień na tamtejszym rynku kosmetycznym?
– Czy wszystkie kosmetyki wyprodukowane i/lub sprzedawane w Chinach są testowane?
– Czy kosmetyki sprzedawane on-line nie są testowane na zwierzętach?
Zanim zapoznacie się z grafiką warto wiedzieć, że:
rynek w Chinach dzieli kosmetyki na dwie grupy:
– „ordinary” („zwykłe”) i są to kosmetyki przede wszystkim do pielęgnacji (kremy, toniki, balsamy, odżywki do włosów itp.itd.), mycia (szampony, żele itp.itd.), makijażu i generalnie wszystkie kosmetyki, które nie zaliczają się do drugiej grupy czyli
– „special use” („specjalnego użytku”), które są kosmetykami do konkretnych, sprecyzowanych zadań jak filtry spf, dezodoranty, kremy wybielające, farby do włosów, produkty na porost włosów

Testy na zwierzętach wykonuje się na dwóch etapach sprzedaży kosmetyków:
– przed (pre-market) wprowadzeniem na rynek
– po (post-market) wprowadzeniu na rynek
Źródło: https://tiny.pl/r4bks

Grafika została stworzona przeze mnie. Nie edytuj grafiki. Jeśli chcesz ją udostępnić lub użyć w celach edukacyjnych, zrób to w stanie niezmienionym, bez edycji.
PRAWO W CHINACH – PODSUMOWANIE GRAFIKI
Tekst poniżej jest pisemnym objaśnieniem grafiki.
Jeśli kosmetyki z zagranicznych firm są na rynku w Chinach, nie mogą być uznane za cruelty-free, ponieważ były testowane na zwierzętach przed wejściem na rynek (pre-maket), wyjątek stanowi Hong-Kong.
Za wyjątek uważa się też marki sprzedające tylko przez platformy
e-commerce, czyli prowadzące sprzedaż dla klientów w Chinach wyłącznie przez internet, w sklepach on-line. Oczywiście, jeśli chcą, to mogą takie testy wykonać na własne życzenie, ale zazwyczaj marki mające od lat niezmienny status cruelty-free, nie chwytają się takich działań, bo nie są im potrzebne, a ryzykują utratę dobrej opinii publicznej bycia wolnym od okrucieństwa.
Produkty nie wyprodukowane w Chinach, a także nie sprzedawane w Chinach mogą zostać przetestowane na terenie Chin, bo jest to tam legalne. Niektóre firmy robią testy kosmetyków na zwierzętach na własne zlecenie. To się zdarza i piszę o tym w pierwszym z serii poście o manipulacjach producentów, którzy udają, (a czasem nie udają), że są cruelty-free.
Jeśli produkt specjalnego użytku „special use” został wyprodukowany w Chinach i jest tam sprzedawany, musi zostać poddany testom przed wprowadzeniem do sprzedaży „pre market”.
Jeśli kosmetyk specjalnego użytku „special use” lub „zwykły” kosmetyk zostały wyprodukowane w Chinach, a nie są sprzedawane na terenie Chin, to takiego nakazu nie ma, ale należy pamiętać, że testowanie na zwierzętach jest w Chinach bardzo popularne i wiele firm produkujących tam ma łatwy dostęp do wykonania takich testów.
„Zwykły” kosmetyk wyprodukowany w Chinach, sprzedawany w Chinach może być przetestowany post-market, czyli po wprowadzeniu towaru na półki sklepowe i jest to normalną praktyką, legalną w Chinach.
To prawo (i ta grafika) będzie obowiązywać do 1 stycznia 2021 roku. Przeczytaj więcej o zmianach w trzeciej części serii.
Mam nadzieję, że teraz Twoja wiedza o cruelty-free i prawie w Chinach jest już większa i usystematyzowana.
Jak się uchronić przed kupowaniem marek testujących? Googlować, sprawdzać je, czytać zaufane źródła. Pomoże Wam w tym post, który ukaże się tu za jakiś czas.
Poprzedni post z tej serii
Kolejny post z tej serii
Post był przydatny? Twoja wiedza się poszerzyła? Post pomógł Ci dowiedzieć się czegoś ważnego i/lub nowego? Coś Cię zaskoczyło? Wyraź to pisząc komentarz poniżej.
Pola